Być czy nie być w social mediach?

Marcin Głuszek
Marcin Głuszek w gabinecie dentystycznym trzyma wiertlo i chce wiercic klockowi lego w buzi

Siedź w kącie, a nie znajdą cię. Pokazać się w przestrzeni social mediów, czy schować i czekać tygodniami na pacjentów? Ponieść ryzyko, że ktoś nas skrytykuje versus znajdzie wielu pacjentów, którzy szukali takiego charakteru lekarza, podejścia i oczywiście umiejętności. Spróbujmy rozstrzygnąć.

CZY PRAGNIEMY BYĆ ROZPOZNAWALNI?

Jestem przekonany, że 90 % z Was na to pytanie odpowie twierdząco. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, Panie Marcinie, po co zadaje Pan takie trywialne pytania? Chcemy, chcemy i jeszcze raz chcemy być zauważalni zarówno dla pacjenta jak i w środowisku lekarzy. I dalej padają zdania – właściwie cały czas o tym myślimy, tylko wciąż COŚ staje na przeszkodzie. Może jutro nam się uda, może w przyszłym roku. Ja dodaję i wcale nie złośliwie….a może nigdy.

CHCĘ… ALE SIĘ BOJĘ

Nie można mieć cukierka i zjeść cukierka. To prawda, którą już dostajemy jako pewne wskazanie w dzieciństwie. W wyjściu ze swojego cienia, panuje ta sama zasada. Poświęcamy pewną ilość swojej prywatności, żeby zyski z tego działania kompensowały w 200 % to wasze przełamanie się. Te benefity to pełne grafiki, możliwość „utrzymania” wysokich cen usług i bycie magnesem do przyciągania wartościowych kolegów i koleżanek lekarzy do współpracy. Brzmi zachęcająco? Pewnie, że tak ale do tego długa droga, z wybojami, koleinami, lodem i błotem pośniegowym. Kończy się jednak wiosenną trawą po której zrelaksowani przejdziecie gołą stopą.

POKOCHAĆ SIEBIE

Nie ruszycie z promocją siebie w socjal mediach bez miłości do siebie. Pokochajcie te subiektywne kilka kilogramów za dużo, zbyt małą ilość włosów, swój głos którego dotąd nie akceptowaliście. To przecież autentyczni WY i taka nasza natura, że zawsze będziemy szukać niedoskonałości. Często słyszę, od was lekarzy, że zaczynacie robić wideo z pacjentami, tylko jeszcze dwa miesiące zrzucicie te kilogramy. Jeszcze miesiąc, po fryzjerze, po barberze, potem po cioci imieninach czy opaleniźnie z Grecji. O ironio. Zawsze jest COŚ.

CO POWIEDZĄ INNI

Sami lubimy oceniać więc naturalnym jest też, że działa to w drugą stronę. Nasze zwykłe aktywności, życiowe są komentowane. Te związane z nową aranżacją łazienki, fryzurą czy stylem obierania się. Takie oceny zgłoszone w czasie rozmowy, czasem nas na chwilę wyprowadzą z równowagi, ale szybko znikają bo zostały skierowane tylko do nas. Nie pojawiły się w przestrzeni publicznej, czyli np.: w interesujących nasz dziś socjal mediach np.: facebooku czy Instagramie. W tych obszarze dostępnym jednym kliknięciem dla każdego, komentarze naszych poczynań zostaną już na stałe. Ktoś powie ze zdjęcie z pacjentem jest za mało emocjonalne, inny ma zastrzeżenia do jakości waszego video.
Jaka jest najlepsza odpowiedz na takie podkopywanie? Nie reagujmy, RÓBMY SWOJE. Nigdy nie zadowolimy wszystkich, a taka dyskusja nad materiałem potrafi również wzbudzić dodatkowe duże zainteresowanie – czyli zasięgi mediów społecznościowych. Niech ta krytyka, zazdrośników bo często to jest jej powodem spływa po was jak po przysłowiowej kaczce.

UCIECZKA Z PELETONU

Wyobraźcie sobie peleton w wyścigu Tour de France, z którego następuje spektakularna ucieczka dwóch kolarzy. Nie siedzą na rowerach a właściwie stoją i dosłownie odjeżdżają od tej grupy liczącej przeszło 150 zawodników.
A teraz przełóżmy to na nasze podwórko stomatologiczne. Musicie zdecydować, czy będziecie gdzieś w masie, dobrych praktyków lecz całkowicie bezbarwnych, czy pokażecie się światu w mediach i niczym ci uciekinierzy na rowerach będziecie pierwsi na mecie.

PRZEŁAMAĆ SIĘ

Wielu z Was powie, Panie Marcinie łatwo się pisze, trudniej zrobić. Ja na facebooku? Nawet rzadko, ktoś mi robi zdjęcia? Zgadzam się w zupełności. To będzie kosztować więcej potu niż ekstrakcja, ósemki którą trzeba pociąć na kawałeczki i nie zrobić pacjentowi krzywdy. Ale jaka nagroda jest po udanym zabiegu, dla obu stron. Więc będę Was namawiał w całej mojej aktywności tutaj na portalu, do wyjścia ze swojej strefy komfortu.

JAKA CZEKA WAS NAGRODA?

Sprawdzone w życiu. Bycie rozpoznawalnym, to rozbudowane czytajmy drogie plany leczenia, grafiki w których nie ma luk, rwący strumień pierwszorazowych pacjentów oraz pukanie do drzwi waszego gabinetu najlepszych specjalistów. Wciąż będę to powtarzał. To jest nagroda do jakiej dążę pracując ze swoimi klientami.

Ze stomatologicznym pozdrowieniem – uśmiechu na co dzień.

Współpraca i pytania do autora.

Piszcie: marcingluszek@poczta.onet.pl

>> OFERTA SZKOLEŃ <<